niedziela, 4 kwietnia 2010

Śpiewa Zwierz. Adam Zwierz

Padłem zmęczony przejedzeniem. Resztkami sił naciskam pilota. Zamieram. Widzę Kołobrzeg. Festiwal Piosenki Żołnierskiej. Śpiewa Zwierz. Adam Zwierz. Potem mówi. Pokazuje szufladę pełną zegarków. Wszędzie zegary. Opowiada, że szczęście znalazł w stolarce i kowalstwie. W kościele w Brochowie pokazuje z dumą: - To ja zrobiłem ten żyrandol! Jak mnie już nie będzie, to mnie wnuki wspomną patrząc na ten żyrandol.
Tyle lat. Tyle występów w Kołobrzegu. Tyle marszowych piosenek. Te mundury, ten żołnierski krok. Internacjonalizm, socjalizm, walka o pokój. Wierny, najwierniejszy. Sława. A szczęście odnalazł w zegarach, stukaniu młotkiem i struganiu desek. W robieniu żyrandola dla Kościoła. I cały ten Kołobrzeg poszedł na marne.

1 komentarz:

  1. Zamiast się cieszyć, że on jeszcze żyje (i robi żyrandole) to tyle jadu... Fe!

    OdpowiedzUsuń