Zadzwonił do mnie znajomy i przypomniał o roli jaką odegrała Etiopia władana przez Hajle Selassjego w tworzeniu Organizacji Jedności Afrykańskiej. I jak bardzo to gremium straciło po puczu komunistycznym. Przypomniał też o jeszcze jednym wielkim przemówieniu cesarza Selassjego. Było to słynne "Posłanie do Narodów Zjednoczonych", przerobione i spopularyzowane później na pieśń przez Boba Marleya.
"(...)That until that day
The dream of lasting peace, world citizenship
Rule of international morality
Will remain in but a fleeting illusion
To be persued, but never attained
Now everywhere is war, war
And until the ignoble and unhappy regimes
that hold our brothers in Angola, in Mozambique,
South Africa sub-human bondage
Have been toppled, utterly destroyed
Well, everywhere is war, me say war
War in the east, war in the west
War up north, war down south
War, war, rumours of war
And until that day, the African continent
Will not know peace, we Africans will fight
We find it necessary and we know we shall win
As we are confident in the victory
Of good over evil..."
(Cyt. za Bob Marley, War)
Dziwne, nie? A przecież to był taki prymityw i bezduszny dyktator. Tak na marginesie smutne, że jedynym źródłem wiedzy o Etiopii (i jednym z niewielu o Afryce), dla polskich elit intelektualnych są "Cesarz" i "Heban" Kapuścińskiego. Nie smutne to nawet, a żałosne.
Czytałeś felieton Daniela Passenta w ostatniej Polityce?
OdpowiedzUsuń