piątek, 3 grudnia 2010

Taki jest Kraków

Czytam komunikaty z Krakowa, który szykuje do wielkiej bitwy. Walka jest już teraz bezwzględna, a przeciwnicy dotychczasowego włodarza miasta sięgają po najstraszliwszą broń. Róża Maria Gräffin von Thun und Hohenstein de domo Wożniakowska kolportuje na fejsbuku wiersz, prawdopodobnie własnego autorstwa, w którym demo-kracik ma wrzucić najpierw granacik w piernacik, by potem wygrać skreślając kwadracik.

Tocząca się w tym mieście walka wywołująca emocje, niepamiętne od czasów chyba Rzeczpospolitej Krakowskiej, jest dla mnie zupełnie obojętna i niezrozumiała. Ale jak przeczytałem, że jeden z moich znajomych woli mieć uboższą męskość, by tylko dotychczasowy prezydent nie wygrał, poważnie się zaniepokoiłem.

Szybko i nerwowo wśród rozlicznych judaików i varsavianów zacząłem szukać czegoś co, by mi choć w części wytłumaczyło złożoność duszy krakowskiej.

Najpierw wpadły mi w ręce „Pamiętniki” Eryka Lipińskiego wydane w 1945 roku w Krakowie. Na stronie 142 znalazłem następujący fragment, w którym artysta opisywał jak po upadku Powstania Warszawskiego znalazł się w Krakowie.

„Do Związku Plastyków nas nie przyjęto - pisał Lipiński - ponieważ krakowscy artyści zażądali, żebyśmy przedstawili komisji artystycznej namalowane przez nas obrazy olejne. Jako że ich pracownie i dorobek pozostały nienaruszone, nie wyobrażali sobie, że opuszczając zburzoną Warszawę nie wzięliśmy pod pachę obrazów”.

To nie wytłumaczyło mi jednak złożoności duszy krakowskiej i znów wpychało mnie w odmęty stereotypów regionalnych. Bijąc się w piersi w duchu kościoła łagiewnickiego i nucąc melodie z Piwnicy pod Baranami postanowiłem pogłębić się poezją. Wybór padł na klasyka. Jarosława Iwaszkiewicza „Liryki”. Dobrze.

Przerzucając kartki tego cudownego tomu wzrok mój przyciągnął wiersz „Kraków”:


„Jaki miły ten Kraków. Sami nieboszczycy:

To pani Arturowa wysiada z karocy,

Tu Boy chodząc po rynku wielkim głosem krzyczy

Z żalu, zupełnie trzeźwy, o samej północy.


Tu Witkacy się kłania Fusi kapeluszem.

Niusia mnie list Lechonia, księcia Polaków.

A Mickiewicz się z krypty ciągnie - zacna dusza -

I pyta wciąż uparcie: to taki jest Kraków?”*


*Jarosław Iwaszkiewicz, „Liryki”, wyboru dokonał Autor, uzupełnił Jerzy Lisowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988, wiersz ”Kraków”, s. 350


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz