Wiem, co jest przyczyną ostatniego konfliktu koreańsko-koreańskiego. Wstyd się przyznać, ale to wszystko przeze mnie. Nigdy bym się o tym nie dowiedział, gdyby nie przypadek.
Siedziałem sobie w domu i coś tam grzebałem w komputerze. Aż niechcący otworzył mi się na statystkach mojego bloga. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że nie dość, że ludzie do niego zaglądają, to jeszcze robią to z zagranicy. Poza Polską najbardziej czytany jestem w Korei Południowej.
Jakiś czas temu napisałem niewinny tekst o parze Koreańczyków, którzy chcieli porozmawiać ze mną o Bogu-matce. Wszystko więc jasne. Wywiad koreański namierzył tekst. Przetłumaczyli go i nic z niego nie zrozumieli.
Ściągnęli więc Koreańczyka, który doprowadził do upadku FSO w Warszawie. On przeczytał, kupił wódkę i zaczął im tłumaczyć. Potem znowu kupił wódkę i dalej tłumaczył. W krótkim czasie rozpił wszystkich oddelegowanych do zrozumienia tekstu.
Wtedy najwyższe władze Korei Południowej zamknęły w sejfie przetłumaczony tekst, by powstrzymać daleko idące konsekwencje społeczne w postaci gwałtownego rozpicia się narodu koreańskiego.
Tekst jednak zdążył przeczytać północno-koreański agent, który kompletnie pijany pod wpływem lektury przedarł się przez pole minowe strefy demarkacyjnej. Szpieg zdążył przekazać tylko część mojego tekstu funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa i razem z nimi zapił się na śmierć. Na podstawie zarejestrowanych na taśmie filmowej bełkotów i delirycznych ekscesów kierownictwo Phenianu (dzisiaj: Pjongjangu) doszło do wniosku, że ma straszliwą broń przeciw Seulowi.
Dlatego postanowiono zdobyć mój tekst za wszelką ceną. Ma być nadawany prze potężne megafony i pogrążać południowych Koreańczyków w potwornym alkoholizmie. Północni z braku alkoholu będą cierpieć na trzeźwo.
PS. Inspiracja Monty Python - Najzabawniejszy kawał świata
Osoby nie znające prawa obszaru świata, na którym przebywają podobne są do ślepców poruszających się po polu minowym.
OdpowiedzUsuńRadosnego 2011 roku!!!
@Mikołaj Dziękuję za uwagi i również życzę radosnego, zdrowego 2011 roku!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za miły komentarz ; )
OdpowiedzUsuńzapraszam do częstego przeglądania mojego bloga.
Również dziękuję za odwiedziny, i także zapraszam do częstszych wizyt. Pozdrawiam GS
OdpowiedzUsuń