Dziesięciozłotówek i dwudziestozłotówki nie wydałem, bo są pamiątkami ze stanu wojennego. Mają stemple z hasłami: "Wrona nas nie pokona" i "Solidarność".
Z tego, co pamiętam - a zwykle dobrze pamiętam - stemple te zrobił mój kuzyn Jurek Węglarski w obozie internowania.
Z kolei na stuzłotówce nie ma żadnych stempli, ale jest przedarta na pół. Dlaczego? Dostałem ten banknot z kimś na spółkę. Taki żart. Mogliśmy wydać go tylko razem i jak widać nie wydaliśmy.
Przypomniała mi się anegdota związana ze stuzłotówką, z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych. Podniesiono wtedy cenę pół litra najtańszej wódki do stu złotych. A niedługo potem wprowadzono obowiązek płacenia 3 złotych kaucji za półlitrową butelkę monopolową.
Był to taki dowcip-zagadka.
"Dlaczego Waryński na stuzłotówce ma taką smutną minę. Bo brakuje mu 3 złotych do pół litra, a i organ ma z tyłu".
tez mam pare takich stówek;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku
Wszystkiego najlepszego Patricia!
OdpowiedzUsuń